Zakaz druku czcionką łacińską – cz.7

O tych, którzy nieraz stawiali swoje życie na szali, żeby przenieść zabronioną prasę i książki można opowiedzieć nie jedną ciekawą historię. Nie raz pisało o tym czasopismo „Aušra“ z Puńska. Wydawnictwo „Aušra“ wydaje serię „Terra Jatwezenorum” (jest to kronika dziedzictwa historycznego).

W 2011 r. w kronice tej wydrukowano wspomnienia bliskich knygnesziai. Wnuczka V. Markevičiusa opowiada o dziadku, który zajmował się przenoszeniem książek. W jej opowiadaniu czuć miłość i szacunek do niego. Główny redaktor „Aušry“ S. Birgelis też nie raz pisał o knygnesziai. W „Terra Jatwezenorum” opublikował on swój artykuł o nich, m.in. o P. Matulevičiusie. Podaje on, że zachowały się wspomnienia mieszkańców wsi Krejwiany, w której mieszkał P. Matulevičius.

Jedno opowiadanie mówi nam, że pewnego razu w trakcie przeprawy z zabronioną prasą P. Matulevičiusa gonili żandarmi. Nie mógł im uciec, więc musiał się schować. Tyle, że nie było gdzie. Postanowił więc, że wejdzie do wody i schowa się w zaroślach. Tak też zrobił: wszedł po szyję do wody, a worek z książkami ważący kilkadziesiąt kilogramów trzymał nad głową. W wodzie spędził cały dzień, dopiero pod wieczór się stąd wydostał. Mokry nie chciał nikomu się pokazywać, żeby nie wzbudzić podejrzeń. Suszył się i nocował na cmentarzu.

Kolejna historia również opowiada nam o przebiegłości P. Matulevičiusa i o solidarności ludzi, którzy zawsze pomagali knygnesziai. Z niej możemy się dowiedzieć, że gdy P. Matulevičius szedł z książkami i tym razem zaczął go prześladować żandarm. Zdążył on wpaść na podwórko pewnego rolnika, który poił konie przy studni. P. Matulevičius ukrył przy studni worek z książkami, coś położył na wierzch i poprosił rolnika o pomoc. Obaj rozmawiali sobie spokojnie gdy przybiegł żandarm. Spytał on czy nie widzieli biegnącego człowieka. A jakże, widzieli, pokazali mu nawet dokąd pobiegł.

Są to historie życia nie tylko P. Matulevičiusa, podobne rzeczy zdarzały się innym knygnesziai. Nie raz korzystali oni z pomocy ludzi, którzy ich ukrywali, pomagali przenosić, ukryć i rozprowadzać książki. Nie raz udawało im się wykupić z rąk żandarmów łapówkami, oszukać ich.
W „Terra Jatwezenorum” litewski pisarz Justinas Sajauskas pisał o kilku innych knygnesziai. Załączył on wspomnienia bliskich knygnesziai, którzy zawsze noszą w sercu pamięć o nich.

Rusyfikacja narodu litewskiego nie powiodła się głównie dzięki tym, którzy ryzykowali, a nieraz poświęcali swoje życie – knygnesziai. Z wielkim trudem przenosili oni zakazane książki przez granicę. Z elementarzy, które dotarły do niewielkich nielegalnie działających wiejskich szkółek dzieci uczyli się czytać i pisać. Nauczyciele – daraktoriai – z poświęceniem wykonywali swoją niebezpieczną pracę. Władze carskie nakładały na nauczycieli i rodziców uczniów kary pieniężne. Podlegali oni również aresztowaniom.

Źródło:

Terra Jatwezenorum Jotvingių krašto istorijos paveldo metraštis, Aušra, Puńsk, 2011

 

 

Zostaw komentarz